Skip to main content

Artykuł z białoruskiego źródła. Kontrola faktów przez B.F.G. Fabrègue.

Pytanie, które każdy może zadać w związku z kryzysem na Białorusi jest oczywiste. Czy ten kryzys jest “kolorową rewolucją”, czyli zorganizowaną akcją zagraniczną w kierunku destabilizacji rządu? Odpowiedź jest dość prosta i jasna: Tak… ale to nie ma znaczenia. Istnieje organiczne poparcie dla reform, a mimo to Łukaszenko utrzyma władzę. Tutaj zanurzamy się w głębokie nurty kryzysu.

colored revolution, putin, lukashenko, friendship, minsk, 2015

Polityczna legitymizacja Łukaszenki.

Legitymacja Łukaszenki opiera się przede wszystkim na jego zdolności do utrzymania stabilności gospodarczej i społecznej na Białorusi. Umowa społeczna została naruszona poprzez ataki na bezrobotnych i brak reakcji na koronny kryzys gospodarczy. Z jednej strony, szkody te będą trudne do naprawienia, zwłaszcza biorąc pod uwagę upartą osobowość Łukaszenki. Jeśli dodać do tego strukturalne słabości białoruskiej gospodarki i ciągłe spory z Rosją, sytuacja raczej się pogorszy niż poprawi.

Z drugiej strony, gospodarka się nie załamuje, a poparcie elit dla Łukaszenki wykazuje jedynie niewielkie rysy. Białoruś ma bardzo przyjemny PKB PPP, który nie przekłada się na PKB nominalny z powodu braku integracji, ale pozwala na poziom życia podobny do Rosji i wyższy niż w niektórych krajach Europy Środkowej. Czynniki strukturalne generalnie sprzyjają Łukaszence. Obejmują one kontrolę Łukaszenki nad większością gospodarki, słabe partie opozycyjne, niskie prawdopodobieństwo zewnętrznego wsparcia dla zmiany reżimu oraz lojalny aparat bezpieczeństwa, który wykazał gotowość do represjonowania ludności.

Sytuacja opozycji nie jest jednak beznadziejna. Białoruś nie ma prawdziwej partii rządzącej na wzór Jednej Rosji ani spójnej ideologii. Brakuje jej zasobów naturalnych, które mogłyby posłużyć do utrzymania lojalności elit w przypadku narastających problemów gospodarczych czy społecznych. Nie udaje się też zapewnić wystarczającego wzrostu gospodarczego dla utrzymania giętkiej klasy średniej, jak to miało miejsce przez ostatnie 20 lat.

Łukaszenko doszedł do władzy w epoce postsowieckiej jako obrońca modelu sowieckiego. Przez pewien czas było to bardzo skuteczne, gdyż kraj utrzymywał stały wzrost gospodarczy, opierając się jednocześnie ogromnym cierpieniom, które spustoszyły byłe kraje sowieckie, w tym Rosję, w latach 90. Podczas gdy Rosja straciła jedną trzecią swojego PKB, Białoruś nadal się rozwijała. Dzięki gospodarce planowej Białoruś zdołała nawet uniknąć kryzysu finansowego w Europie w 2008 roku, ale od tego czasu model ten przestał obowiązywać, a wzrost płac nie uległ stagnacji i nie nastąpił wyraźny wzrost poziomu życia przeciętnego Białorusina.

Ten zastój jest obecnie charakterystyczny dla rządu Łukaszenki; zastój w kraju i w sprawach zagranicznych, na przykład poprzez spartaczenie reakcji gospodarczej na koronawirusa i angażowanie się w ryzykowne przedsięwzięcia dyplomatyczne. Białoruskie życie polityczne chyli się ku upadkowi z powodu wewnętrznych pęknięć: Łukaszenko, który początkowo podążał ścieżką sowiecką w pewnych pożądanych aspektach, powtórzył błędy przeszłości, nie potrafiąc wychować nowego pokolenia liderów, trzymając się kurczowo samotnej władzy, odmawiając dostosowania się i zrażając do siebie ludność – zwłaszcza młodzież – zarówno pod względem politycznym, jak i ekonomicznym.

for freedom, belarus

Prawdziwe i powszechne poparcie dla reform

Znajdując się na drodze między Rosją a Niemcami, naród białoruski w swojej historii wiele wycierpiał, co przełożyło się na ogólnie cyniczne podejście do polityki i spraw światowych. Ogólnie rzecz biorąc, Białorusini są bardziej zainteresowani rozwojem gospodarczym niż strukturą rządu, ale ogólnie popierają zmiany.

Bardzo ciekawą analizę można przypisać białoruskiemu działaczowi centrowego protestu Aleksiejowi Dziermantowi, członkowi Białoruskiej Akademii Nauk. W ostatnich wpisach na swojej stronie na Facebooku pan Dziermant stwierdził:
To, co dzieje się dziś na Białorusi, przypomina mi nieistniejący ZSRR, nie na próżno uznano nas za drogę restrukturyzacji. Więc tam właśnie powstały ruchy na rzecz zmian, na rzecz demokratyzacji i jawności. To była szeroka koalicja różnych sił. Zdarzały się fronty ludowe. Na przykład w regionie bałtyckim było wielu Rosjan, którzy później zaczęli popierać ideę niepodległości. Chcieli stać się pomostem między Europą a Rosją. Ale w tych ruchach zawsze istniał spójny rdzeń nacjonalistyczny, który potem doszedł do władzy. Po tym Rosjanie stali się nieobywatelami i ludźmi drugiej kategorii. Również teraz z demonstracjami na Białorusi. Tam jest ten sam rdzeń, a robotnicy i zwykli ludzie po jakimś czasie nie będą już w biznesie i będą się gryźć po łokcie. Ale [0]=AZXs8tEUCDDdIxKt4vKpOP6-xqczOQgaOW5fA3FrOzlPsbEYGUFDDo4Pmkkh47YHrRa-q9mvppZKhuDvDImAnbRJ6pHWwhwZcONgVOBjYGJhe48EJ5mles2-uLkRdY_ln2k&__tn__=%2CO%2CP-R”>równowaga między stroną związkową a prorosyjską.

Zarówno Dziermant, jak i szef półniezależnego Białoruskiego Związku Dziennikarzy Andrej Kriwoszejew, obaj otwarcie krytyczni wobec Łukaszenki, podkreślali, że reformy nie przejdą przez presję ulicznych protestów. Obaj są bardzo krytyczni, jak większość społeczeństwa, wobec warunków ekonomicznych.

Dziesiątki tysięcy młodych Białorusinów, którzy są pracownikami IT, inżynierami, analitykami danych i innymi poszukiwanymi dziedzinami, opuściło kraj nie z powodu wojny czy konfliktu, ale z powodu endemicznego braku możliwości, który nęka ten kraj. Bez względu na to, gdzie jesteś na świecie, bez względu na to, jaki system polityczny ma dane państwo, bez względu na poziom swobód demokratycznych, tego rodzaju sytuacja przekłada się na ogólną frustrację i jest źródłem wielu animozji wokół tych wyborów i ich następstw. Na przykład polski rząd przeznaczył właśnie 11 milionów na wydawanie wiz dla obywateli Białorusi w przyszłości.

protestors for freedom

Kolorowa rewolucja bez partyzantów

O ile poparcie dla reform wśród Białorusinów jest powszechne, to nie można powiedzieć tego samego o rzeczywistych protestach. W Mińsku zebrało się zaledwie 100 tys. osób, jak podają media zachodnie i rosyjskie, które potwierdzają, że szacunki te są dość dokładne lub lekko zawyżone. Biorąc pod uwagę, że w Mińsku mieszka około 2 milionów ludzi, daje to w najlepszym wypadku 1 na 20 protestujących: to nie wystarczy, by zmusić kogokolwiek do odejścia od władzy i znacznie zmniejsza rzeczywistą siłę ruchu. Jeden z obserwatorów cieszył się, gdy około 200 pracowników Mińskiej Fabryki Traktorów MTZ zorganizowało krótki marsz. Ale MTZ Mińska Fabryka Traktorów zatrudnia 17 tysięcy pracowników.

Ten brak poparcia można jednak bardzo łatwo powiązać z “kolorową rewolucją”, jaką są protesty uliczne , w przeciwieństwie do ogólnego sprzeciwu wobec autorytarnej władzy Łukaszenki. To zniesmaczyło większość pierwotnych protestujących (w tym obu wspomnianych Dziermant i Kriwoszejew).

Nie ulega wątpliwości, że na Białorusi inscenizowana jest, bez powodzenia, kolorowa rewolucja. Finansowanie ze strony amerykańskich struktur wolnościowych można znaleźć bez większych trudności. Kolejny wyraźny przykład można znaleźć wśród postaci wybranych do reprezentowania przeciętnego protestującego. Na przykład jedna z najbardziej ugodowych postaci, dziennikarka Swietłana Aleksijewicz, przez większość czasu nie jest wymieniana w lokalnych mediach. Jest to o tyle dziwne, że Swietłana Aleksijewicz jest bardzo znaczącą postacią międzynarodową: w przeszłości otrzymała zarówno Nagrodę Społeczeństwa Otwartego, jak i Nagrodę Nobla, co czyni ją bardzo logiczną postacią pierwszoplanową. Innych kilka czołowych postaci, które były w pierwszej linii rewolucji, okazało się nie mieć dosłownie żadnego wsparcia organicznego. Na przykład Maria Kolesnikova, aktywistka LGBT, została ustawiona na scenie podczas zeszłotygodniowych demonstracji, podobnie jak aktywista LGBT Walenty Tiszko, który został wyróżniony w kilku białoruskich paszach. Ponieważ w żadnym z krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie ma organicznego poparcia dla tych kwestii,* każda osoba publiczna, która poparłaby jakiekolwiek działania na rzecz praw LGBT, zostałaby wykluczona z jakiegokolwiek protestu. Wreszcie, kolorowy charakter protestów ulicznych nikogo nie oszukuje: były brytyjski minister ds. Europy i przedstawiciel Wielkiej Brytanii przy Radzie Europy, Denis McShane, otwarcie wezwał do jakiejś formy zachodniej interwencji. Cytat : “Białoruś potrzebuje samoograniczającej się rewolucji, a nie żadnej krzykliwej demagogii ze strony fałszywych przyjaciół z Zachodu.”

Przyczyn braku organicznego poparcia dla jakiejkolwiek kolorowej rewolucji, jak to podkreślał papier z 2006 roku (a jednak wciąż aktualny), można doszukiwać się w wielu przyczynach.

Po pierwsze, w przeciwieństwie do tego, co mogą mówić niektóre media, Łukaszenko ma głęboko zakorzenione poparcie, które pozwala mu utrzymać się przy władzy. Bezpośrednie aktywne poparcie dla Łukaszenki zostało oszacowane przez białoruską akademię nauk na co najmniej 24%: choć może się to wydawać bardzo mało, większość krajów w UE jest rządzona przez koalicje o podobnym poparciu. We Włoszech obecna koalicja PD + M5S zbiera ledwie 35% poparcia społecznego, głównie w centrum na południu; były prezydent Francji Francois Hollande zebrał w najgorszym momencie tylko 15% poparcia wśród ludności francuskiej. Dokładne oszacowanie poparcia ludności Białorusi dla Łukaszenki jest, podobnie jak dziś, bardzo trudne: można je mniej więcej oszacować. Na przykład w wyborach w 2016 roku, w których zagraniczni obserwatorzy mieli pełny dostęp do głosowania – i opisali pewne, ale nie masowe oszustwa – wybrano tylko jednego deputowanego, który nie należał do rządzącej koalicji Łukaszenki.

Po drugie, wszystkie protesty nie mają organicznego wsparcia, ponieważ są w większości antyrosyjskie : a w kraju nie ma antyrosyjskich nastrojów. Jak wyjaśniliśmy w pierwszej części naszego wyjaśnienia, w przeciwieństwie do Ukrainy, Białorusini darzą Rosję sympatią.

Po trzecie i najważniejsze, usunięcie Łukaszenki poprzez protesty wymagałoby silnego społeczeństwa obywatelskiego. Łukaszence udało się stłumić rozwój społeczeństwa obywatelskiego. W związku z tym szanse na powodzenie kolorowej rewolucji są niewielkie lub żadne.

Mamy też inne fakty wskazujące na zaangażowanie zagranicy. Benjamin Norton, związany z czasopismem The Grayzone, pokazał, jak główne administracje amerykańskie otwarcie przyznały się do pracy na rzecz kolorowej rewolucji (16). Australijska dziennikarka Caitlin Johnson również podkreśliła dokładne fakty pokazujące, jak ta rewolucja może być powiązana z próbą “kolorowej rewolucji”.

putin lukashenko friendship minsk 2015

Łukaszenko i Putin współpracują ze sobą od ponad 20 lat

Rosyjska gra o podwójne zwycięstwo.

Poza ludźmi, poza protestami ulicznymi i poza ogólnym żądaniem reform, jest jeden wyraźny zwycięzca: Rosja.

“Widzieliśmy ich – tej nocy pokazali się jeszcze wyraźniej. Nagraliśmy, jak wiesz, jako były agent, połączenia z zagranicy. Z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech, oni kontrolowali nasze, przepraszam, owce: nie rozumieją, co robią, i już są kontrolowanipowiedział Łukaszenko 14-go o protestach, twierdząc również, że rosyjscy i ukraińscy obywatele przybyli do kraju, aby protestować. Zdania te, choć w większości pozbawione treści, gdyż istnieje realne i szerokie poparcie dla reform, wskazują na zmianę stanowiska politycznego Łukaszenki wobec Zachodu.

Jak wyjaśnialiśmy w części pierwszej niniejszej analizy, Putin jest nastawiony na zjednoczenie Białorusi i Rosji, zgodnie z umową z 1999 roku. Pod koniec ubiegłego roku Putin ponownie naciskał na Łukaszenkę, aby ten ostatecznie wykonał umowę. Gdy Łukaszenko odmówił, Putin odciął od Rosji gospodarczą linię życia, w tym ropę naftową. Łukaszenko próbował wtedy kokietować zachodnie mocarstwa, m.in. kupując amerykańską ropę z frackingu. Do Mińska przyjechał sekretarz stanu USA Mike Pompeo. W marcu USA ponownie otworzyły swoją ambasadę na Białorusi, a ambasador został mianowany po raz pierwszy od ponad 2 dekad.

Ale teraz “zachód”, który Łukaszenko próbował zintegrować, obrócił się przeciwko niemu. Ponieważ Łukaszenko był celem trwającej pod przewodnictwem USA operacji zmiany reżimu, a w zasięgu wzroku znajdowała się presja ekonomiczna, potrzebował pomocy.

Bardzo sugestywny był również początkowy brak wsparcia ze strony Kremla. Podczas gdy Putin interweniował na miejscu z powodu ryzyka geopolitycznego, rosyjski międzynarodowy kanał informacyjny, RT, pozwolił na otwartą krytykę Łukaszenki.

Piętnastego Łukaszenko w końcu się rozmyślił i skapitulował wobec Moskwy w kwestii Państwa Związkowego. Na reakcję Putina nie trzeba było długo czekać. Kreml opublikował 15-go, późnym popołudniem, notatkę o rozmowie telefonicznej z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką (podkreślenia dodane, tłumaczenie Google zmodyfikowane przez prelegenta):

Władimir Putin z inicjatywy strony białoruskiej odbył rozmowę telefoniczną z prezydentem Republiki Białoruś Aleksandrem Łukaszenką.

Aleksander Łukaszenko poinformował Władimira Putina o rozwoju sytuacji po wyborach prezydenckich na Białorusi. Obie strony wyraziły przekonanie, że wszystkie istniejące problemy zostaną wkrótce rozwiązane. Najważniejsze jest to, aby siły destrukcyjne nie wykorzystały tych problemów do wyrządzenia szkody wzajemnie korzystnym stosunkom obu krajów w ramach Państwa Związkowego.

W związku z powrotem do Rosji 32 osób, które wcześniej były zatrzymane na Białorusi, pozytywnie oceniono ścisłą współpracę odpowiednich agencji w tym zakresie.

Uzgodniono również dalsze regularne kontakty na różnych szczeblach i potwierdzono zobowiązanie do wzmocnienia stosunków sojuszniczych, co w pełni odpowiada podstawowym interesom bratnich narodów Rosji i Białorusi.

To ogłoszenie mówi NATO, że to koniec:

Łukaszenko ujawnia szczegóły rozmowy telefonicznej z Putinem: “Mamy umowę z Rosją o bezpieczeństwie zbiorowym…i uzgodniliśmy: jeśli o to poprosimy, zostanie nam udzielona wszechstronna pomoc w celu zapewnienia bezpieczeństwa na #Białorusi.” Steve Rosenberg @BBCSteveR

belarus, protest, minsk, protestors

Putin zaakceptował umowę : Łukaszenko, i jego policja, nie będą wisieć na słupie. Rosja zajmie się problemem i państwo związkowe wreszcie powstanie. Tę pułapkę dostrzegli wszyscy, jak choćby litewski minister Linas Linkevicius, który we wtorek 10-go powiedział, że Rosja próbuje wykorzystać kryzys polityczny na Białorusi, by wciągnąć Mińsk w swoją orbitę, naciskając na zgodę na ściślejszą integrację. Putinowi nie zależy na relacjach z Łukaszenką jako człowiekiem, lecz na Białorusi jako narodzie: wybór, jaki oferuje się Łukaszence, jest bardzo jasny.

Należy również zauważyć, że sama główna opozycja nie zajmuje stanowiska w sprawie uniezależnienia się od Rosji i nie oferuje się jej żadnego konkurenta. W ten sposób Putin gromadzi poparcie większości ludności Białorusi, która nie chce integrować się z Zachodem, odsuwając w niepamięć wszelkie poparcie dla kolorowej rewolucji. Poparcie dla unii z Rosją, choć w ostatnich latach malejące, nadal gromadzi ogólną większość wśród białoruskich wyborców.

Nie oznacza to, że próba kolorowej rewolucji jest zakończona, ale mając zapewnione pełne wsparcie ze strony Rosji, Łukaszenko może podjąć niezbędne kroki w celu zakończenia protestów.

Ta nowa sytuacja wymaga jednak bardzo ważnej i potrzebnej analizy na temat następstw gospodarczych dla krajów Europy Wschodniej.

* Przypomnienie : Oficjalna polityka Blue Europe nie zajmuje żadnego stanowiska, nasze komentarze są oparte wyłącznie na faktach.

Léo Portal

Léo J. Portal jest doktorantem nauk politycznych w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim. Obecnie ściśle współpracuje z lokalnymi administratorami i decydentami politycznymi. Jego badania koncentrują się na związkach między innowacjami technologicznymi a administracją publiczną, a dokładniej na rozwoju europejskich inteligentnych miast i ich konsekwencjach dla kwestii społecznych. Pracuje również jako konsultant ds. strategii i komunikacji dla polityków i think tanków.

×